środa, 29 października 2008

cake

Uważam, że budy jest niedoceniany! Błąd, to wielki błąd. Jest pyszny i uniwersalny.
Jeśli ma się ochotę na coś słodkiego, ale jednocześnie nie ma się ochoty stać przez pół dnia w kuchni to polecam:
Ciasto:
2 szklanki mąki,
niecała szklanka cukru,
szklanka mleka sojowego (albo innego roślinnego),
2 łyżeczki proszku do pieczenia,
3 kopiaste łyżki ciemnego kakao.
pół szklanki oleju.

Blaszkę od tarty smarujemy olejem i wysypujemy kaszą manną. Ciasto rozkładamy tak, by miało dość wysokie brzegi. Dziurawimy widelcem ciasto, można też poprzebijać pęcherzyki, które wytworzą się podczas pieczenia.

Wstawiamy do piekarnika, nie wiem na ile:) ale wiem jaka temperatura-200stopni.

Masa budyniowa:
paczka budyniu śmietankowy/karmelowy,
szklanka orzechów włoskich-posiekanych,
garść rodzynek,
pół szklanki wiórek kokosowych,
łyżka mąki ziemniaczanej,
2 szklanki mleka roślinnego,
3 łyżki cukru.
Budyń gotujemy wg. przepisu na opakowaniu. Tylko do mleka z proszkiem budyniowym dosypujemy jeszcze łyżkę mąki ziemniaczanej. Gdy wszystko już będzie w garnku, a masa zacznie gęstnieć dorzucamy namoczone prędzej orzechy i rodzynki. Gotujemy do całkowitego zgęstnienia.
Gdy budyń już trochę przestygnie, wrzucamy do niego wiórki kokosowe. Mase wylewamy na przesttudzone, upieczone ciasto.
:))

wtorek, 21 października 2008

wegańskie odkrycia dni ostatnich

Oszczędność producentów jedzenia prowadzi to eliminowania drogich składników, zamienniki czesto są wegańskie. Podzielę się teraz kilkoma moimi ostatnimi odkryciami:)
Na słodko:
galaretki: mella i owocowa chwila (kupuje w polomarkecie). Jednak owocowa chwila w wersji wegańskiej jest tylko jako sama galaretka(na agar agar). Jest też galaretka z pianką, niestety w skład wchodzi tłuszcz cukierniczy(podobno smalec).

Następne są boskie ciasteczka z kerfura, niestety nie moge wyszukać w necie fotki. Są kruche, na wierzchu mają orzeszki ziemne i są polane czekoladą. Opakowanie jest teksturowe, prostokątne. Istna rozpsusta, podobne coś do tych:Żelki z tesco: bez żelatyny(dostępne o smaku truskawkowym i jabłkowym, wiśniowe są już z żelatyną)



Ciasto francuskie w lidlu podobno jest wegańskie, chciałam je dziś dopaść, jednak wszystkie zostały wykupione:( Zamiast ciasta kupiłam konserwę z warzywek:) dośc monopolu na na mięcho w puszce. Właśnie zajadam groszek w sosie pomidorowym i w ziólkach, pychota. Jest jeszcze fasolka biała w pomidorach.

sobota, 11 października 2008

zielona moc brokuła.



Freegański :)))) Dobrze mieszkać w pobliżu 3 dużych sklepów warzywnych. Szczerze, to trochę... a nawet bardzo! przejadły mi się pasty ze strączkowych, bo ile można jeść: soje, soczewice, ciecierzyce, fasolę lub groch na kanapkach :)!? Dziś po wyczajeniu tego zielonego cuda kombinowałam co z nim mam począć. Wymyśliłam pastę. Prosta i szybka do zrobienia. Brokuła porozrywać na małe różyczki i wrzucić do gotującej się wody. Na patelni z bulionem ugotować starte na tarce z oczkami "łezkami" kilka pieczarek i kawałek cebuli. Mielimy na pastę kilka czarnych oliwek, ugotowanego brokuła. Łączymy z pieczarkami+cebula. Doprawiamy do smaku, koniecznie dodać curry. Genialne na ciepłym toście z pomidorkiem :)

zupa diaboliczna


Nie przepadam za zupami, ale ta jest wyjątkowa:) Ostra, gęsta i intensywna w smaku.
W bulionie (lub wodzie) gotujemy warzywa:
marchewki,
pietruszki,
selery,
pory,
pomidor/y
cebulkę,
pół czerwonej papryki,
1,5 szklanki ugotowanej, czerwonej fasoli,
Wszystko gotujemy do miękkości, wyławiamy i robimy z tego przecier (na sitku lub blenderem). Przetarte warzywa wrzucamy z powrotem do wody w której sie gotowały. Z doświadczenia wiem, że wszystko jest bardzo wodniste, więc gotujemy aż porządnie zgęstnieje. Doprawiamy sosem sojowym, pieprzem mielonym, solą, ziele angielski, listki laurowe i mielona papryka ostra lub słodka- w zależności od tego jaka ma być ostra.
:)

niedziela, 28 września 2008

ciecierzyca ze szpinakiem


To znaczy obiad w 4 minuty:) Oczywiście jeśli ciecierzycę bierzemy z puszki, a nie sami gotujemy. Cebulka, 3 ząbki czosnku, garść oczyszczonego i porozrywanego szpinaku, łyżeczka świeżego startego imbiru/ duża szczypta mielonego z paczki, pół puszki ciecierzycy. Sól i pieprz. Na rozgrzany olej wrzucamy posiekaną cebulkę i czosnek, gdy się zeszklą wrzucamy cieciora, doprawiamy imbirem, solą i pieprzem. Chwilę smażymy, po kilku minutach wrzucamy porwany w kawałeczki szpinak. Gdy liście zwiną się do minimum znaczyć to będzie, że już gotowe. :)

wtorek, 23 września 2008

sos pieczarkowy.



Bazą do sosu będzie bulion spod warzyw gotowanych na kotlety :)
Szklanka bulionu warzywnego,
4 średnie pieczarki,
malutka cebulka,
5 łyżek mleka sojowego naturalnego (niesłodzone),
1.5 łyżeczki mąki ziemniaczanej.
Sól, pieprz świeżo zmielony.
Trzemy pieczarki i cebule. Wrzucamy na suchą patelnie i co chwilę mieszamy. Gdy pieczarki znacznie zmniejszą swoją objętość wlewamy bulion i czekamy aż około połowy płynu wyparuje. W szklance mieszamy mleko sojowe z mąką ziemniaczaną. Wlewamy na patelnie i mieszamy. Doprawiamy i jeszcze jakiś czas trzymamy na ogniu. Smakujemy, znów doprawiamy i w gotowe ;)

kotleciki warzywne.


Kotleciki śmieciowe.
Wyciągamy z lodówki wszystkie warzywa jakie mamy
resztki mrożonek, otwarte puszki, kawałki marchewek, pietruszek, selerów i kapusty. Kilka małych cebulek.
Wszystkie gotujemy do miękkości, porządnie odsączamy (ale nie wylewamy bulionu spod warzyw). Wszystkie ugotowane rzeczy przepuszczamy przez maszynkę do mielenia, dorzucamy jakiś groszek lub kukurydzę z puszki. Wszystko znów odsączamy możliwie jak najbardziej. Wrzucamy jeszcze na sitko. Na dwie szklanki ugotowanych i zmielonych warzyw potrzeba:
pół szklanki otrębów,
płaksa łyżka mąki sojowej.
Sól, pieprz, można sypnąć curry lub mieszankę ziół prowansalskich lub estragon i oregano :).
Przyprawy, mąkę i otręby wymieszać z warzywami. Formować w małe kulki, obtoczyć w bułce tartej i smażyć.

sobota, 13 września 2008

czeko-ciacha



Właśnie sobie wsuwam, w ramach sobotniego lenistwa. Nie mogłam nigdzie znaleźć satysfakcjonującego mnie przepisu na ciastka, więc postanowiłam polegać na swojej inwencji twórczej ;) Ciasto jest podpierane przepisem na piernik. W środku jest dżem.
Składniki na 5 dużych (podwójnych) ciastek:
2 szklanki mąki,
niecała szklanka cukru,
szklanka mleka sojowego (albo innego roślinnego),
2 łyżeczki proszku do pieczenia,
3 kopiaste łyżki ciemnego kakao.
pół szklanki oleju,
aromat orzechowy, albo jakiś inny.

Potrzebny będzie jeszcze dżem i cukier puder, ale to po upieczeniu dopiero :)
Więc mieszamy ze sobą składniki i dużej blaszce wymasowanej olejem i posypanej kaszą manną kładziemy łyżką spore grudki ciasta i mokrą dłonią je rozpłaszczamy i nadajemy im kształt (obojętnie jaki, byle wszystkie były do siebie zbliżone). Ilość ciastek musi być parzysta. W połowie z nich robimy po środku dziurkę kieliszkiem, albo czymś innym. Wstawiamy do pieca na jakieś pół godziny, około 200 stopni, ale trzeba pilnować bo łatwo się przypalają. Kiedy są już upieczone, to te które są w całości(te bez dziurki) smarujemy dżemem, te które są dziurawe obficie posypujemy cukrem pudrem. Ciastka składamy lekko przyciskając. I gotowe :)

sobota, 6 września 2008

paszteciki z kapustą i pieczarkami.


Jako że jestem fanką połączenia kapusty i pieczarek, to wykorzystuje je gdzie się da. Tym razem są to małe paszteciki, które można zjeść zarówno na śniadanie jak i zabrać ze sobą do pracy, szkoły czy na wycieczkę. Właściwie nie jest to nic nadzwyczajnego, jednak wpisały się na stałe do mojego menu. Z proporcji jakie podam wychodzi około 18 sztuk średniej wielkości.
Ciasto:
2 szklanki mąki pszennej,
około 5 dag drożdży,
szczypta soli,
szklanka lekko ciepłej wody.
Suche składniki wymieszać, drożdże rozpuścić w wodzie, następnie zagnieść ciasto i odstawić do wyrośnięcia.
Nadzienie:
pół kilograma kapusty kiszonej,
pół kilograma pieczarek,
średniej wielkości cebula,
sól i pieprz.
Jeśli kapusta jest zbyt mokra należy ją odcisnąć ze zbędnego soku, następnie drobno posiekać, cebule również tniemy na małe kawałki. Pieczarki zetrzeć na tarce. Wszystko to wrzucić na woku z odrobiną wody i gotować około 10/15 minut aż kapusta całkiem zmięknie, a pieczarki stanowczo zmniejszą swoją objętość. Doprawić pieprzem i solą (jeśli kapusta nie jest już słona).
Ciasto należy rozwałkować do grubości około 2mm, pociąć na paski, nakładać około 1,5 łyżeczki farszu i zawijać. Piec w piekarniku około 45 minut w 200 stopniach.

piątek, 29 sierpnia 2008

naleśniki z soczewicą


One są genialne, robi sie w jakieś 15 minut, a zapychają na cały dzień :)
Najlepiej gotowanie i smażenie zgrać zrazem tak, by skończyło się w tej samej chwili, bo im cieplejsze tym lepsze.
Ciasto na naleśniki:
szklanka mąki pszennej,
szklanka w 85% wypełniona mąką żytnią, resztę dosypać skrobi ziemniaczanej,
szczypta soli,
woda gazowane na wpół ze zwykłą (trudno mi podać ilość, przestańcie wlewać aż ciasto będzie miało konsystencje tradycyjnego cista na naleśniki).
Farsz: zieloną soczewicę ugotować do miękkości, na patelni usmażyć cebulkę, szczypiorek i czosnek. Soczewicę odsączyć, wymieszać z tym co na patelni. Przyprawy, one są najważniejsze: sól, pieprz, curry i gałka muszkatowa. Z tym ostatnim nie przesadzać, bo w dużych ilościach jest halucynogenna :D. A tak w ogóle, to jestem mistrzem w podrzucaniu naleśników ;)! o

czwartek, 28 sierpnia 2008

tarta warzywna


Koniec remontu więc można trochę czasu spędzić w kuchni. Tarta, podejście nr 2 :) Farsz jest super, ciasto.. te sprawę przemilczę. Więc środek: kapusta, kiszona, kapusta biała, fasolka zielona szparagowa, pieczarki, cebula, koperek, mleko sojowe (niesłodzone) pieprz, sól, curry, mielona ostra papryka.
Ciasto podpiec w piekarniku, wszystkie warzywka posiekać i wrzucić na woka z wodą, podsmażyć i doprawić świeżo zmielonym pieprzem i morską solą. Na podpieczony spód wysypać farsz. 1/3 szklanki mleka sojowego (niesłodzonego), duża szczypta curry i papryki mielonej ostrej, sporo posiekanego koperku, wszystko to wymieszać i w miarę równomiernie wylać na tarte, zapiekać jeszcze jakieś 15 minut [;

wtorek, 19 sierpnia 2008

śniadanie na owocowo


Lekkie, a jednocześnie sycące i oczywiście pyszne. Banan, starte jabłko, orzechy brazylijskie, siemię lniane, arbuzik, trochę masła orzechowego i śliwki. Właśnie śliwki, wzięłam 10 małych sliwek i 7 z nich miało w sobie robaki, plaga jakaś ;) !!

poniedziałek, 18 sierpnia 2008

zdrowy slow food


slow food- zwykła kanapka, ale wyglądem przypomina hamburgera.
Dobre, ciemne pieczywo to podstawa. Marynowane tofu pokroić w kosteczkę, podsmażyć na oliwie aż nabierze złotego koloru. Bułeczkę rozciąć i obficie posmarować musztardą, na to odsączone z tłuszczu tofu, na to warzywka( u mnie była to sałatka ze słoika[marchewka, papryka, kapusta, ogórek
]) jeszcze pomidorek i można wszamać :)

Kanapka amerykńska


Bardzo smaczna i kaloryczna zapewne, wiec przesadzać nie można ;)
Na płacie ryżowym wegańskie masło orzechowe, na maśle orzechowym powinna być galaretka, ja biorę dżem, który doskonale się wpasowuje, najlepszy z owoców leśnych(np. porzeczkowy)

środa, 13 sierpnia 2008

Wyborna pasta z soczewicy i bazylii


Jest fantastyczna. Już prawie całkowicie wyeliminowałam te sklepowe okropności, jedyne które zasługują na uwage, to pasztety primaviki, trzeba przyznać że są smaczne, ale wiadomo, że domowe rzeczy są fajniejsze i wiesz, co jesz ;) Ten pasztet, to właściwie przeciętnie robiona pasta, z ugotowanej soczewicy z tym że z dużą ilością świeżej bazylii, co zupełnie zmienia jej smak.
Do przyżądzenia jej użyłam:
3/4 słoiczka suchej soczewicy,
czerwonej cebulki,
wielkiego ząbka czosnku,
pieprz i sól,
garść liści bazylii.
Soczewice gotujemy do miekkości, mielimy ją na gładką maź, ja swoją mieliłam w młynku do kawy i też dało rade, trzeba sobie jakoś radzić ;) Porządnie przesmażoną cebulę i czosnek wrzucamy do młynka razem z garścią listków bazylii. Łączymy powstałą pastę z soczewicą, wszystko wkładamy do słoika, a na gorę wlewamy około 2 łyżek oliwy. Wstawiamy do lodówki, gdy oliwa wsiąknie w pasztet to znaczy, że jest gotowe. Obłędne z oliwkami i pomidorem na razowym chlebie!

szarlotkowy jabłecznik



Już dawno mi się go chciało. Dziś na targu zostały zakupione piękne antonówki, które aż się prosiły o użycie ich do ciasta. Należało jeszcze znaleźć fajny przepis. Więc znalazłam, wydał mi się dość nietypowy, więc postanowiłam go wypróbować. Autorem jest Romek, chwała ci za nie :D.
Więc potrzebne nam to tego cuda:
1 kg jabłek, ja wzięłam trzy wielgachne antonówki i też było ok,
szklanka: cukru, kaszy manny, mąki,
szczypta soli,
3/4 szklanki oleju,
proszek do pieczenia (1,5 łyżeczki)
cynamon (płaska łyżeczka)
Suche składniki mieszamy ze sobą, jabłka tarkujemy i mieszamy z cynamonem. Na wysmarowaną olejem i wysypaną kaszą blaszke wsypujemy 1,3 suchych składników, następnie kładziemy 1,/2 jabłek, na to znów suche składniki, potem znów jabłka, a na nie reszta suchej mieszanki. Na samą górę lejemy równomiernie olej. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na około godzine, po wyjaciu i ostygnięciu można opryszyć cukrem pudrem. Starać się nie zjeść wszystkiego naraz. Każdy kto go próbował był zachwycony, aż miło było słuchac :)

poniedziałek, 11 sierpnia 2008

Pita z warzywami [;




Kocham pite, jej smak i to, że z czym w środku by nie była to i tak zawsze jest genialna. Zazwyczaj chlebki piekę sama, jednak dziś z braku czasu poszłam na łatwiznę i kupiłam w sklepie. Moja dzisiejsza była z samymi warzywkami, bez soi i bez sosu. Coraz bardziej doceniam smak warzyw, ich bogactwo kolorów i formy, znakomicie bronią się same, bez zbędnych dodatków. Jeśli ktoś ma ochotę zrobić sam chlebki to podaje przepis: Ciasto:
375g mąki pszennej
40g drożdży
1,5 łyżki oleju
sól

chlebki pita:
Do miski wlac 220ml letniej wody,rozkruszyc i rozpuścic w niej drożdże,dodac połowę mąki,olej i sól, dokładnie wymieszac na gładką masę.Dodac pozostałą mąkę i wyrabiac tak długo,aż ciasto nie będzie przyklejało się do rąk.Przykryc ściereczką i odstawic w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na 30-60min.
Gdy ciasto już wyrośnie,wyłożyc na stolnicę wysypaną mąką,uformowac wałek i podzielic go na 8 kawałków.Każdy placuszek rozwałkowac i ułożyc na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.Ponownie odstawic do wyrośnięcia na ok.10min.Po tym czasie placuszki odwracamy,spłaszczamy dłonią i znowu odstawiamy na 10min.
Piec ok.15min. w temp.220ºC

Można też usmażyć soję: Soja:
p
ół paczki kostki sojowej, albo kilka kotletów sojowych, suszone zioła prowansalskie, sos sojowy, Oliwa

Soja: kostke gotujemy w wodzie tak jak na kotlety, odsączamy, kiedy soja stygnie przygotowujemy marynatę ;) kilka łyżek oliwy+ sos sojowy+ sporo ziół prowansalskich.
Kostkę wrzucamy do marynaty, dokładnie mieszamy by nią nasiakła, odstawiamy na jakieś 15 minut, następnie trzeba ją utaplać w mące i na patelnie z olejem : D

Najważniejsze oczywiście są warzywa :)))
Warzywa: kapusta pekińska pomidor ogórek zielony, można też kilka plasterków kiszonego cebula- koniecznie czerwona. Zielona papryka, oliwki, czerwona fasola
nadzienie warzywne:
Wszystkie składniki kroimy w kosteczke i wsypujemy do miseczki, mieszamy z solą, pieprzem i odrobiną oliwy.
Wszystkie oprócz czerwonej fasoli, którą wysypujemy z puszki na sitko, przelewamy wodą a nastepnie smażymy przez parę minut na oliwie.
Po upieczeniu chlebków odcinamy brzeg,robimy kieszonkę i nakładamy soję i warzywka.

poniedziałek, 4 sierpnia 2008

pancakes po wegansku


Już dawno chciałam zrobić, dziś jakoś mi się zebrało na naleśniki :)
z kilku przepisów zrobiłam swój i wyszły jedwabiście bosko pyszne ;) Klasyczne, amerykańskie, grube naleśniki!
Po zjedzeniu 4 odpadłam, są tak sycące :)
Najlepsze z owocami, dobre z syropem klonowym jak ktoś ma, dżem też daje radę!
2 szklanki mąki,
5 łyżek oleju,
około 2 szklanek mleka sojowego,
4- 3,5 łyżeczek proszku do pieczenia (to konieczne)
4 łyżeczki mąki ziemniaczanej,
spora szczytpa soli,
mniej niż połowę szklanki cukru.
zmiksować wszystko i smażyć, wlewac sporo ciasta na patelnie.
Jeść, a potem iśc na długi spacer z psem :D

gołąbki (soczewica i ryż)

Wróciłam znad morza, cała stęskniona za swoją kuchnią i w ogóle jedzeniem jako takim, w końcu nie ma to jak rybka z frytkami atakująca Cię zewsząd ;). Na gołąbki miałam ochotę już przed wyjazdem, ale jakoś się do ich robienie zabrać nie mogłam, a dziś w ten pochmurno-deszczowy dzień stanie przy garach to czysta przyjemność.
Potrzebne do tych pyszności jest:
6 dużych liści kapusty, ja wzięłam włoską,
szklanka nieugotowanej czerwonej soczewicy,
pół szklanki nieugotowanego ryżu,
płaska łyżeczka curry,
pół dużej cebuli,
garść suszonych, leśnych grzybków,
pieprz, sól.
Soczewicę gotujemy w 2 szklankach wody, ryż w jednej szklance wody z curry- na sypko, chociaż i tak nie wyjdzie na sypko ;). Ugotowane odsączamy na sitku, wrzucamy do miski. Garść posiekanych, suszonych grzybków zalewamy wrzatkiem, niech się moczą jakieś 5 minut, odsączone wrzucamy na patelnię razem z cebulką. Przysmażone dodajemy do ryżu i soczewicy. Farsz zawijamy w dobrze, naprawdę dobrze zblanszowane liście kapusty. Zauważyłam, że mam skłonności do używania zbyt dużej ilości nitki do zawijania :D pamiętajcie, by nitka nie była kolorowa.
Przepisu na sos pomidorowy nie podam, bo wyszedł jakiś do dupy, zapomniałam, że sojowe sie skonczyło.


sobota, 26 lipca 2008

vagan pizza


Pizza bez sera jest najlepszą pizzą na świecie. Nawet jeśli nie jesteś vegan, to kiedyś wypróbuj taką wersję, będziesz mile zaskoczony. Podstawa to dobre ciasto! Przepis jest od Maze i jest bajeczny. Zarówno proste w wykonaniu jak i idealne w smaku.
Ciasto:
2 szklanki mąki pszennej,
spora grudka drożdzy,
pół szklanki letniej wody,
szczypta soli i cukru,
2 łyżki oliwy.
Z wody, cukru i drożdży robimy zaczyn, odstawiamy na jakiś 10 minut. Mąkę przesiać przez sitko, wsypać sól. Do mąki wlać zaczyn, dodac oliwę. Wyrobic ciasto i odstawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu.

Dodatki:
To oczywiście indywidualna sprawa, ale wiadomo że im więcej tym lepiej :D dla przykładu podam co było na mojej:
cebula,

garść oliwek czarnych,
papryka zielona,
groszek,
kukurydza,
pieczarki (wcześniej podsmażone na patelni)

koncentrat pomidorowy wymieszany z oregano, który poszedł na sam dół.
Trochę soli i pieprzu do smaku.
Pizza powinna siedziec w piekarniku koło 30 minut, 180stopni :)
Smacznego!

czwartek, 24 lipca 2008

duże owoce sojobelli ;-)


Maliny i czerwone porzeczki to coś wspaniałego!
Wczoraj byłam na zakupach w sklepie ze zdrowym żarciem, jak zwykle dużo kasy poszło.
Kupiłam jakieś blegijskie mleko sojowe, w smaku bardzo dobre, nawet lepsze od alpro :D
Dziś rano miałam tak wielką ochote na jogurto coś, że poszłam do sklepu i kupiłam maliny i porzeczki :) maliny rozgniotłam, porzeczki tylko trochę, od ich kwasu białko w mleku się troszkę ścięło co dało fajny efekt gęstyości. Wczoraj kupiłam też agar, ale to co z niego powstało trudno było nazwac galratką, nawet jej nie przypominało. Wstawiłam więc do zamrażalika, dziś spróbowałam, miałąm nadzieję na mały sorbecik, niestety bardzo było czuć w nim agar, prawie jak piach i wszystko wylądowało wiadomo gdzie.

bułki, bułeczki





Troche sie opieprzałam z blogiem,ale to z powodu braku czasu, no ale już nadrabiam ;-) Ogólnie nie polecam robienia pieczywa regularnie w domu, bo za dużo przy tym pracy, no dobra a może piszę tak dla tego, że na mokrą podłogę rozsypałam słoiczek siemia lnianego i prawie 0,5 kg mąki ? :D nie ważne. Jak ktoś ma ochotę pieczywo domowe to podam przepis, (nie)stety nie można się nim kierować dokładnie, gdyż ja podczas mojego pieczenia zatraciłam proporcje dosypując co i róż mąki {:
1,5 łyżczeki drożdzy,
szklankę mąki żytniej,
2 szklanki mąki pszennej,
1,5 łyżeczki soli,
1 łyżka cukru,
szklanka ciepłej wody,
3 łyżki oleju, ja wzięłam słonecznikowy.
coś na górę do posypania: siemię lniane, słonecznik, sezam, mak, dynia, oczywiście pestki i ziarenka :).

Więc mieszamy suche składniki i dodac olej by powstało coś na wzór kruszonki, wodę z drożdzami, i zagniatamy ciasto, co mi wybitnie nie wychodziło (ale ja miałam mniej mąki niz podaje w przepisie) jednak polegajcie na własnym wyczyciu. Z ciasta ma powstać kulka, którą odstawiamy na jakieś 45 w ciepłym miejscu, pod ściereczką na do wyroś
nięcia.
Jak już wyroścnie to robimy z nich fantazyjne kształty, np trzy kuleczki łączymy iw wychodzi z tego kwiatek, małe rogaliki albo bagietki :) To już co tam sobie wymyślicie, posypać dodatkami. Gdy je uformujecie, to odstawiamy do ponownego wyrośniecią i w tym czasie włączamy piekarnik do nagrzania, około 180 stopni, jeśli macie możliwość to grzanie tylko do dołu. Trzymać je tam około 20 minut, ale to też opcjonalnie.
Smacznego!

wtorek, 22 lipca 2008

bób



Sam bób jakoś mnie nie powalił na kolana. Do fasolki szparagowej to zdecydowanie mu daleko, za to nadrabia kolorem. Gotowany na parze. wymieszany ze spalona cebulką i czosnkiem, oliwą, prażonymi pestkami dyni z sezamem nabiera nowego wymiaru :) Nowego, lepszego.

piątek, 18 lipca 2008

wyśmienita pomodorowa


Chodziła za mną już od jakiegoś czasu ;-)
Pomidorową lubi chyba każdy i każdy ma swój sposób przyrządzania :)
Mój wiadomo najlepszy :D
Więc
torebka na wpół ugotowanego brązowego ryżu,
ząbek czosnku, a najlepiej kilka,
mała cebula.
dwie marchewki
koncentrat pomidorowy,
pomidory- jakieś pół kg,
woda,
sos sojowy
bazylia, sól, pieprz, papryka ostra,
oliwa.
Do garnka wlewamy oliwę, i gdy bedzie dobrze rozgrzana wrzucamy posiekany czosnek i cebulę. Czekamy aż się przysmażą, w tedy zalewamy to około dwiema szklankami wody, wrzucamy pokrojone, obrane ze skórki pomidory, pokrojone marchewki i gotujemy. Kiedy pomidory będą już dobrze rozgotowane, ale nadaj będą trzymać się w kawałkach należy wrzucić do 3/4 ugotowany ryż, doprawić sosem sojowym i przyprawami, dodać 3 łyżeczki koncentratu pomidorowego, pogotować jeszcze chwilkę, a następnie zdjąć z gazu i pozostawić zupę samą sobie. Ryż w tym czasie napęcznieje do końca co dodatkowo zagęści zupe.
Jest pyszna :)

środa, 16 lipca 2008

śniadanie dla księżniczki



Każda dziewczyna jest księżniczką i tak należy ją traktować :) Warto się czasem porozpieszczać :-)
Tosty coś jak francuskie z tym, że wegańskie z bananem i kakao, mryyyy.
Kakao jak się robi każdy wie, najlepsze na alopro z kakao DecoMorreno,
tosty:
bały chleb (wiem, fuj.. ale inaczej sie nie da)
mleko sojowe,
sól,
trochę mąki kukurydzianej,
wymieszać to, zamoczyć w tym chleb (wiem, biały jest fuj :D) ale na kilka sekund, żeby się nie rozmoczył,
na dobrze, naprawdę dobrze rozgrzany olej (jego też dość sporo, im więcej na patelni, tym mniejw jedzeniu) wrzucamy kromki, smażymy aż się ładnie przypieką, wcinamy z bananem i miętą i oczywiście kakao.

wtorek, 15 lipca 2008

tarta budyniowo winogronowa :-)



Ile dzis sobie nerwów przy jej robieniu napsułam, tego nie życzę nikomu :P Jak ktoś ma fajny przepis na wegańskie cisato do tarty, to niech się podzieli ;) Moje wyszło twarde jak kamień, nie mam pomysłu jak je wyjąć z foremki... reszt jest ok. Jak kiedyś wyjdzie mi ta tarta, to podziele się przepisem [;

niedziela, 13 lipca 2008

sos pomidorowo trawiasty [;


Zielsko jest super, i niech ktoś spróbuje powiedzieć że nie!! :)))) Ciemny makaron raz na jakiś czas też jest wypasiasty :D chociaż zielsko bardziej. Sam fakt że dziś niedziela odbiera ochotę na robienie czegokolwiek, taki sobie dzień zaklepany na lenistwo niemożliwe, więc by tradycja została podtrzymana przy garach też za wiele stać nie można. Do przygotowania tych pyszności potrzeba: 3 ząbki czosnku, kilka średnich pomidorów, mała cebulka, dużo kopru, jeszcze więcej natki pietruszki, 1 por, 2 marchewki, ,05 pietruszki korzeń, kawałek selera, bazylia, garść pestek dyni, sos sojowy, pieprz. Zaczynamy od sparzenia pomidorów, by łatwiej było usunąć z nich skórkę. Kiedy pomidory się moczą, na suchą patelnie wrzucamy garść pestek z dyni i je prażymy, aż napęcznieją i się ładnie przypieką. Pestki zrzucamy do miseczki, na woka wlewamy trochę wody, wrzucamy pokrojone na małe kawałki pomidory, startą marchewkę, seler i pietruchę. Musimy sprawić, by z pomidorów powstał płynny sos, więc maltretujemy je drewnianą łyżką aż sie poddadzą :D Potem siekamy wszystkie pozostałe rzeczy, do na wpół miękkich warzyw dorzucamy cebulkę, czosnek i por. Doprawiamy sosem sojowym i pieprzem, można dać też słodką paprykę w proszku. Naprawdę drobno posiekane zielsko wrzucamy na woka pod sam koniec gotowania, czekamy aż wszystko zmięknie. Ostatnim etapem jest dodanie ugotowanego, ciemnego makaronu, ja lubie rurki bo oblepia się na nich dużo sosu :). No i gotowe!

piątek, 11 lipca 2008

Samosyyyyyyyyy


UWAGA !
UZALEŻNIAJĄ ;)
Dużo się o nich naczytała, same pozytywne opinie, aż pewnego razu dopadłam je w green way'u i powiem szczerze, że się w nich zakochałam, potem jeszcze w Gdyni i w Sopocie.. wszędzie równie pyszne. Przepis mam od Darii z vega, niech ci Bóg z dzieciach wynagrodzi ;). Przerobiłam na wersje wegańską z wegetariańskiej i dałam swój zestaw przypraw, no i robiłam w piekarniku a nie smażyłam w tłuszczu. Bajeczne :)))) Jeśli będziecie mieli je ochote zrobić to koniecznie zaopatrzcie się w przyprawy, bo to właśnie one odgrywają tu pierwszoplanową rolę. To może po kolei


ciasto na jakieś 4 pierożki: szkalnka białej mąki, duża szczypta soli, 50 g stopionej roslinnej margartny, ciepła woda, ilość na wyczucie, ja dałam jakieś 1/3 szklanki i było ok, musi wyjść fajne i sprężyste ciasto, tym się kierujcie. Farsz 2 małe ziemniaki, garść zielonej fasolki szparagowej, 1,5 garści kalafiorowych małych różyczek, 4 czarne oliwki- to moja fanaberia, nie są konieczne ;-)

Przyprawy- tu zacznie się litania :D pieprz, sól, suszony czosnek, pół łyzeczki świeżego startego imbiru, kilka goździków, kminek, gałka muszkatołowa, curry, papryka słodka, można jeszcze dodać suchego, granulowanego imbiru, No to chyba wszystko ;)
Więć ciasto: wymiesząć mąke i sół, dodać wodę i roztopioną margaryne, zagnieść, odstawić na czas przygotowywania farszu.

Farsz:
wszystkie warzywa ugotować,
kalafior- w różyczkach,
ziemniaki w mundurkach,
fasolkę w małych kawałkach.
Jak się wszytsko ugotuje to wrzucić kalafior i fasolke na patelnię z oliwą i wszytskimi wyrzej wymienionymi przyprawami, chwile je tam wmieszane potrzymac i w tym czasie obrać i rozgnieść ziemniaki, następnie dorzucić do reszty warzyw. Jak wszystkie przejdzie aromatami mieszanki przypraw, to można zabrać się za lepienie samosów.
Muszą być duże, jakies 2 razy większę od zwykłych pierogów. Oczywiście moje wyszły w kształcie nijakie, ale przecież smak jest najważniejszy :))
Ja swoje włożyłam do piekarnika, na 180 Oc, góra i dół, trzymałam około pół godziny, ale tam gdzie ciasto było pozakładane na siebie było jeszcze trochę niedopieczone, ale to szczegół :p
W greenie podają z sosem z soczewicy, ale ja już nie miałam siły go robić.
Wiem że te na zdjęciu nie są piękne, ale mówią że liczy się wnętrze, nie wygląd :D

czwartek, 10 lipca 2008

bananowa energia :))




Banan to owoc z którego można wyczarować naprawdę wiele smakowitych rzeczy :))
Niezastąpiony w wegańskiej kuchni, zaczynając od lodów, przez ciasta i ciasteczka, a na polewie do naleśników kończąc :)
Dziś czekał mnie ciężki dzień, więc postanowiłam go rozpocząć od solidnego śniadania. W oczy wrzuciły mi się banany.... więc robimy coś z bananów !
Owoc należy rozgnieść,
wsypać garstkę zbóż,
zmielić siemię i też dodać,
ja dolałam jeszcze trochę mleka sojowego,
skropić cytryną,
wsypać gorzkiego kakao,
suszone owoce,
orzechy brazylijskie
jeść : )))
a potem mozna zaczać prac dywany :D

wtorek, 8 lipca 2008

soja w marynacie ziołowej




Takie dni, jak ten dzisiejszy.. leniwy cholernie ;)
Palcem kiwnąć się nie chce, a w brzuchu burczy,
warzywa na parze to dobra opcja + kotlety sojowe z paczki,
wiem, wiem mało ambitnie :D
Chociaż nie znów tak prosto. Zwykłe kotlety nabierają nowego wymiary, jeśli po ugotowaniu w wodzie bez przypraw, pomoczymy je w marynacie ziołowej, będą zupełnie inne, inne i pyszne, pyszniutkie :))))
Marynata na kotlety dla jednej osoby:
3 łyżeczki oliwy z pestek winogron,
1 łyżeczka sosu sojowego
szczypta pieprzu
2 łyżki wody,
szczypta czosnku suszonego,
płaska łyżeczka suszonych ziół prowansalskich,

wszystko to wymieszać i wytaplać w tym kotlety ;) niech sobie w tym trochę poleżą, potem oblepić je w bułce tartej i smażyć.
Kosmiczne są też na kanapkę z musztardą : )
musztarda jest z kosmosu i uzależnia :D

poniedziałek, 7 lipca 2008

pasztet pieczarkowy


Doskonały zarówno sam w sobie jak i na kanapki :)
Nie pamiętam skąd mam przepis, ale wiem że jest godny polecenia, zwłaszcza dla takich maniaków grzybowych jak ja! Daje gwarancję na to, że zawsze wyjdzie ;) ale reklamacji bez paragonu nie przyjmuje :P
0,5 kg pieczarek,
mała cebulka,
mąka sojowa,
mąka ziemniaczana,
natka pietruszki,
oliwa,
przyprawy- sól, pieprz, gałka musz.
koperek,
czosnek.
Więc około 0,5 kg pieczarek trzemy na tarce o otworach w kształcie łezek i do tego mała cebulka pokrojona, wszystko to ląduje w woku/patelni z odrobiną wody, przyprawiamy solą, pieprzem ewentualnie trochę gałki muszkatołowej. Kiedy pieczarki zmniejszą swoją objętość o około 2/3 wrzucamy je na durszlak, by reszta wody z nich odciekła.
Wrzucamy do miski, następnie do środka dajemy sporo posiekanej natki pietruszki, łyżkę stołową oliwy, pół łyżki stołowej mąki ziemniaczanej i płaską łyżkę mąki sojowej. Po dokładnym wymieszaniu nakładdamy masę do foremki wysmarowanej olejem i wysypanej kaszą manną.
Piec około 30 minut w piekarniku rozgrzanym do 200 oC. Po wyjęciu można posypać suszonym czosnkiem i posiekanym koperkiem.

sałatkowy standard na wakacyjne śniadanie


Sałatka najbanalniejsza z możliwych, ale za to smaczna niemożliwie. To moje ulubione wakacyjne śniadanie, powstaje w 2 minuty, a składniki do niej potrzebne zawsze w domku są:
pomidor,
ogórek małosolny,
szczypior,
cebula,
sól i pieprz
bazylia- ale to opcjonalnie, po prostu ja mam ostatnio faze na bazylie, która dotychczas rosła sobie niezauważana zbyt często, na parapecie ;)

Filozofii nie potrzeba, wystarczy pokroić i wymieszać. Ja zawsze przeceniam swoje możliwości i robię jej zdecydowanie za dużo.
Do tego pół kromki ciemnego chleba z domieszką siemia lnianego. I obowiązkowo śliczne wiśnie, na które tradycyjnie nie starczyło już miejsca w brzuchu ;)

niedziela, 6 lipca 2008

Papryka wyfaszerowana ;)






Witam :-)
, mój pierwszy post i przepis zarazem, na tym blogu.
Mam nadzieję, że nie ostatni
i komuś przypadnie on do gustu.
Pochwalę się moim dzisiejszym obiadem.
Tak jak w tytule postu, była to papryka z farszem z ryżu i grzybów.
Moje autorskie danie, bardzo je lubię, dodatkową zaletą jest to iż przygotowanie tego dania nie jest skomplikowane. Jeśli również macie ochotę na taki posiłek, który może służyć jako gwóźdź programu podczas romantycznej kolacji we dwoje, jak i zwykłe "co nie co" w czasie oglądania ulubiomego prgramu telewizyjnego.
Nie będę podawała konkretnych ilości, gdyż gotowanie to nie matematyka. Zachęcam do eksperymentowania oraz do przerabiania przepisów tak by nam smakowało, a nie było idealną kopią tego co napisał autor.
Więc:
jedna papryka,
jakieś pół woreczka brązowego ryżu,
mała garstka suszonych grzybów,
sporo koperku- koniecznie świeży,
mała cebulka,

przyprawy- sól, pieprz, czosnek suszony, papryka mielona słodka, i papryka mielona ostra, albo co lubicie ;) bazylia- świeża.

Ryż gotujemy w zwykłej wodzie, bez dodatku soli czy oliwy, do miękkości.
Na rozgrzaną odrobinkę oliwy wrzucamy pokrojoną w małe kawałki cebulke i smażymy, ja uwielbiam przypaloną [; , w międzyczasie grzyby wrzucamy do szklanki i zalewamy wrzątkiem, tak by w nim pływały.
Koniecznie, ale to koniecznie oczyszczoną z gniazd nasiennych paprykę i posmarowaną od dna oliwą wsadzamy do piekarnika. Trudno sprecyzowac ile czasu powinna tam siedzieć, moja dziś siedziała około 30 minut, w tem. 150 0C, w piekarniku ustawionym na gorę i dół. Trzeba wtczuć moment aż papryka stanie się miekką, taka by po potencjalnym ugryzieniu nie było oporu dla ząbków.
Kiedy papryka nam się piecze, odsączamy ugotowany ryż, wrzucamy do miski z pokrojonymi i odsączonymi grzybami, usmażoną cebulką i rozdrobnionym koprem, następnie doprawiamy do smaku, pięknie mieszamy i wypełniamy tym papryki, które ponownie wracają do piekarnika, tym razem na jakieś 4/6 minut, aż zobaczycie że wierzchnia warstwa ryżu jest przypieczone, wyjmujemy (najlepiej przez rękawice kuchenne, wiem z autopsji że gołe łapki i widelec to nienajlepszy pomysl; ), ozdabiamy bazylią, można skorpić odrobiną oliwy
i smacznego!