sobota, 26 lipca 2008

vagan pizza


Pizza bez sera jest najlepszą pizzą na świecie. Nawet jeśli nie jesteś vegan, to kiedyś wypróbuj taką wersję, będziesz mile zaskoczony. Podstawa to dobre ciasto! Przepis jest od Maze i jest bajeczny. Zarówno proste w wykonaniu jak i idealne w smaku.
Ciasto:
2 szklanki mąki pszennej,
spora grudka drożdzy,
pół szklanki letniej wody,
szczypta soli i cukru,
2 łyżki oliwy.
Z wody, cukru i drożdży robimy zaczyn, odstawiamy na jakiś 10 minut. Mąkę przesiać przez sitko, wsypać sól. Do mąki wlać zaczyn, dodac oliwę. Wyrobic ciasto i odstawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu.

Dodatki:
To oczywiście indywidualna sprawa, ale wiadomo że im więcej tym lepiej :D dla przykładu podam co było na mojej:
cebula,

garść oliwek czarnych,
papryka zielona,
groszek,
kukurydza,
pieczarki (wcześniej podsmażone na patelni)

koncentrat pomidorowy wymieszany z oregano, który poszedł na sam dół.
Trochę soli i pieprzu do smaku.
Pizza powinna siedziec w piekarniku koło 30 minut, 180stopni :)
Smacznego!

czwartek, 24 lipca 2008

duże owoce sojobelli ;-)


Maliny i czerwone porzeczki to coś wspaniałego!
Wczoraj byłam na zakupach w sklepie ze zdrowym żarciem, jak zwykle dużo kasy poszło.
Kupiłam jakieś blegijskie mleko sojowe, w smaku bardzo dobre, nawet lepsze od alpro :D
Dziś rano miałam tak wielką ochote na jogurto coś, że poszłam do sklepu i kupiłam maliny i porzeczki :) maliny rozgniotłam, porzeczki tylko trochę, od ich kwasu białko w mleku się troszkę ścięło co dało fajny efekt gęstyości. Wczoraj kupiłam też agar, ale to co z niego powstało trudno było nazwac galratką, nawet jej nie przypominało. Wstawiłam więc do zamrażalika, dziś spróbowałam, miałąm nadzieję na mały sorbecik, niestety bardzo było czuć w nim agar, prawie jak piach i wszystko wylądowało wiadomo gdzie.

bułki, bułeczki





Troche sie opieprzałam z blogiem,ale to z powodu braku czasu, no ale już nadrabiam ;-) Ogólnie nie polecam robienia pieczywa regularnie w domu, bo za dużo przy tym pracy, no dobra a może piszę tak dla tego, że na mokrą podłogę rozsypałam słoiczek siemia lnianego i prawie 0,5 kg mąki ? :D nie ważne. Jak ktoś ma ochotę pieczywo domowe to podam przepis, (nie)stety nie można się nim kierować dokładnie, gdyż ja podczas mojego pieczenia zatraciłam proporcje dosypując co i róż mąki {:
1,5 łyżczeki drożdzy,
szklankę mąki żytniej,
2 szklanki mąki pszennej,
1,5 łyżeczki soli,
1 łyżka cukru,
szklanka ciepłej wody,
3 łyżki oleju, ja wzięłam słonecznikowy.
coś na górę do posypania: siemię lniane, słonecznik, sezam, mak, dynia, oczywiście pestki i ziarenka :).

Więc mieszamy suche składniki i dodac olej by powstało coś na wzór kruszonki, wodę z drożdzami, i zagniatamy ciasto, co mi wybitnie nie wychodziło (ale ja miałam mniej mąki niz podaje w przepisie) jednak polegajcie na własnym wyczyciu. Z ciasta ma powstać kulka, którą odstawiamy na jakieś 45 w ciepłym miejscu, pod ściereczką na do wyroś
nięcia.
Jak już wyroścnie to robimy z nich fantazyjne kształty, np trzy kuleczki łączymy iw wychodzi z tego kwiatek, małe rogaliki albo bagietki :) To już co tam sobie wymyślicie, posypać dodatkami. Gdy je uformujecie, to odstawiamy do ponownego wyrośniecią i w tym czasie włączamy piekarnik do nagrzania, około 180 stopni, jeśli macie możliwość to grzanie tylko do dołu. Trzymać je tam około 20 minut, ale to też opcjonalnie.
Smacznego!

wtorek, 22 lipca 2008

bób



Sam bób jakoś mnie nie powalił na kolana. Do fasolki szparagowej to zdecydowanie mu daleko, za to nadrabia kolorem. Gotowany na parze. wymieszany ze spalona cebulką i czosnkiem, oliwą, prażonymi pestkami dyni z sezamem nabiera nowego wymiaru :) Nowego, lepszego.

piątek, 18 lipca 2008

wyśmienita pomodorowa


Chodziła za mną już od jakiegoś czasu ;-)
Pomidorową lubi chyba każdy i każdy ma swój sposób przyrządzania :)
Mój wiadomo najlepszy :D
Więc
torebka na wpół ugotowanego brązowego ryżu,
ząbek czosnku, a najlepiej kilka,
mała cebula.
dwie marchewki
koncentrat pomidorowy,
pomidory- jakieś pół kg,
woda,
sos sojowy
bazylia, sól, pieprz, papryka ostra,
oliwa.
Do garnka wlewamy oliwę, i gdy bedzie dobrze rozgrzana wrzucamy posiekany czosnek i cebulę. Czekamy aż się przysmażą, w tedy zalewamy to około dwiema szklankami wody, wrzucamy pokrojone, obrane ze skórki pomidory, pokrojone marchewki i gotujemy. Kiedy pomidory będą już dobrze rozgotowane, ale nadaj będą trzymać się w kawałkach należy wrzucić do 3/4 ugotowany ryż, doprawić sosem sojowym i przyprawami, dodać 3 łyżeczki koncentratu pomidorowego, pogotować jeszcze chwilkę, a następnie zdjąć z gazu i pozostawić zupę samą sobie. Ryż w tym czasie napęcznieje do końca co dodatkowo zagęści zupe.
Jest pyszna :)

środa, 16 lipca 2008

śniadanie dla księżniczki



Każda dziewczyna jest księżniczką i tak należy ją traktować :) Warto się czasem porozpieszczać :-)
Tosty coś jak francuskie z tym, że wegańskie z bananem i kakao, mryyyy.
Kakao jak się robi każdy wie, najlepsze na alopro z kakao DecoMorreno,
tosty:
bały chleb (wiem, fuj.. ale inaczej sie nie da)
mleko sojowe,
sól,
trochę mąki kukurydzianej,
wymieszać to, zamoczyć w tym chleb (wiem, biały jest fuj :D) ale na kilka sekund, żeby się nie rozmoczył,
na dobrze, naprawdę dobrze rozgrzany olej (jego też dość sporo, im więcej na patelni, tym mniejw jedzeniu) wrzucamy kromki, smażymy aż się ładnie przypieką, wcinamy z bananem i miętą i oczywiście kakao.

wtorek, 15 lipca 2008

tarta budyniowo winogronowa :-)



Ile dzis sobie nerwów przy jej robieniu napsułam, tego nie życzę nikomu :P Jak ktoś ma fajny przepis na wegańskie cisato do tarty, to niech się podzieli ;) Moje wyszło twarde jak kamień, nie mam pomysłu jak je wyjąć z foremki... reszt jest ok. Jak kiedyś wyjdzie mi ta tarta, to podziele się przepisem [;

niedziela, 13 lipca 2008

sos pomidorowo trawiasty [;


Zielsko jest super, i niech ktoś spróbuje powiedzieć że nie!! :)))) Ciemny makaron raz na jakiś czas też jest wypasiasty :D chociaż zielsko bardziej. Sam fakt że dziś niedziela odbiera ochotę na robienie czegokolwiek, taki sobie dzień zaklepany na lenistwo niemożliwe, więc by tradycja została podtrzymana przy garach też za wiele stać nie można. Do przygotowania tych pyszności potrzeba: 3 ząbki czosnku, kilka średnich pomidorów, mała cebulka, dużo kopru, jeszcze więcej natki pietruszki, 1 por, 2 marchewki, ,05 pietruszki korzeń, kawałek selera, bazylia, garść pestek dyni, sos sojowy, pieprz. Zaczynamy od sparzenia pomidorów, by łatwiej było usunąć z nich skórkę. Kiedy pomidory się moczą, na suchą patelnie wrzucamy garść pestek z dyni i je prażymy, aż napęcznieją i się ładnie przypieką. Pestki zrzucamy do miseczki, na woka wlewamy trochę wody, wrzucamy pokrojone na małe kawałki pomidory, startą marchewkę, seler i pietruchę. Musimy sprawić, by z pomidorów powstał płynny sos, więc maltretujemy je drewnianą łyżką aż sie poddadzą :D Potem siekamy wszystkie pozostałe rzeczy, do na wpół miękkich warzyw dorzucamy cebulkę, czosnek i por. Doprawiamy sosem sojowym i pieprzem, można dać też słodką paprykę w proszku. Naprawdę drobno posiekane zielsko wrzucamy na woka pod sam koniec gotowania, czekamy aż wszystko zmięknie. Ostatnim etapem jest dodanie ugotowanego, ciemnego makaronu, ja lubie rurki bo oblepia się na nich dużo sosu :). No i gotowe!

piątek, 11 lipca 2008

Samosyyyyyyyyy


UWAGA !
UZALEŻNIAJĄ ;)
Dużo się o nich naczytała, same pozytywne opinie, aż pewnego razu dopadłam je w green way'u i powiem szczerze, że się w nich zakochałam, potem jeszcze w Gdyni i w Sopocie.. wszędzie równie pyszne. Przepis mam od Darii z vega, niech ci Bóg z dzieciach wynagrodzi ;). Przerobiłam na wersje wegańską z wegetariańskiej i dałam swój zestaw przypraw, no i robiłam w piekarniku a nie smażyłam w tłuszczu. Bajeczne :)))) Jeśli będziecie mieli je ochote zrobić to koniecznie zaopatrzcie się w przyprawy, bo to właśnie one odgrywają tu pierwszoplanową rolę. To może po kolei


ciasto na jakieś 4 pierożki: szkalnka białej mąki, duża szczypta soli, 50 g stopionej roslinnej margartny, ciepła woda, ilość na wyczucie, ja dałam jakieś 1/3 szklanki i było ok, musi wyjść fajne i sprężyste ciasto, tym się kierujcie. Farsz 2 małe ziemniaki, garść zielonej fasolki szparagowej, 1,5 garści kalafiorowych małych różyczek, 4 czarne oliwki- to moja fanaberia, nie są konieczne ;-)

Przyprawy- tu zacznie się litania :D pieprz, sól, suszony czosnek, pół łyzeczki świeżego startego imbiru, kilka goździków, kminek, gałka muszkatołowa, curry, papryka słodka, można jeszcze dodać suchego, granulowanego imbiru, No to chyba wszystko ;)
Więć ciasto: wymiesząć mąke i sół, dodać wodę i roztopioną margaryne, zagnieść, odstawić na czas przygotowywania farszu.

Farsz:
wszystkie warzywa ugotować,
kalafior- w różyczkach,
ziemniaki w mundurkach,
fasolkę w małych kawałkach.
Jak się wszytsko ugotuje to wrzucić kalafior i fasolke na patelnię z oliwą i wszytskimi wyrzej wymienionymi przyprawami, chwile je tam wmieszane potrzymac i w tym czasie obrać i rozgnieść ziemniaki, następnie dorzucić do reszty warzyw. Jak wszystkie przejdzie aromatami mieszanki przypraw, to można zabrać się za lepienie samosów.
Muszą być duże, jakies 2 razy większę od zwykłych pierogów. Oczywiście moje wyszły w kształcie nijakie, ale przecież smak jest najważniejszy :))
Ja swoje włożyłam do piekarnika, na 180 Oc, góra i dół, trzymałam około pół godziny, ale tam gdzie ciasto było pozakładane na siebie było jeszcze trochę niedopieczone, ale to szczegół :p
W greenie podają z sosem z soczewicy, ale ja już nie miałam siły go robić.
Wiem że te na zdjęciu nie są piękne, ale mówią że liczy się wnętrze, nie wygląd :D

czwartek, 10 lipca 2008

bananowa energia :))




Banan to owoc z którego można wyczarować naprawdę wiele smakowitych rzeczy :))
Niezastąpiony w wegańskiej kuchni, zaczynając od lodów, przez ciasta i ciasteczka, a na polewie do naleśników kończąc :)
Dziś czekał mnie ciężki dzień, więc postanowiłam go rozpocząć od solidnego śniadania. W oczy wrzuciły mi się banany.... więc robimy coś z bananów !
Owoc należy rozgnieść,
wsypać garstkę zbóż,
zmielić siemię i też dodać,
ja dolałam jeszcze trochę mleka sojowego,
skropić cytryną,
wsypać gorzkiego kakao,
suszone owoce,
orzechy brazylijskie
jeść : )))
a potem mozna zaczać prac dywany :D

wtorek, 8 lipca 2008

soja w marynacie ziołowej




Takie dni, jak ten dzisiejszy.. leniwy cholernie ;)
Palcem kiwnąć się nie chce, a w brzuchu burczy,
warzywa na parze to dobra opcja + kotlety sojowe z paczki,
wiem, wiem mało ambitnie :D
Chociaż nie znów tak prosto. Zwykłe kotlety nabierają nowego wymiary, jeśli po ugotowaniu w wodzie bez przypraw, pomoczymy je w marynacie ziołowej, będą zupełnie inne, inne i pyszne, pyszniutkie :))))
Marynata na kotlety dla jednej osoby:
3 łyżeczki oliwy z pestek winogron,
1 łyżeczka sosu sojowego
szczypta pieprzu
2 łyżki wody,
szczypta czosnku suszonego,
płaska łyżeczka suszonych ziół prowansalskich,

wszystko to wymieszać i wytaplać w tym kotlety ;) niech sobie w tym trochę poleżą, potem oblepić je w bułce tartej i smażyć.
Kosmiczne są też na kanapkę z musztardą : )
musztarda jest z kosmosu i uzależnia :D

poniedziałek, 7 lipca 2008

pasztet pieczarkowy


Doskonały zarówno sam w sobie jak i na kanapki :)
Nie pamiętam skąd mam przepis, ale wiem że jest godny polecenia, zwłaszcza dla takich maniaków grzybowych jak ja! Daje gwarancję na to, że zawsze wyjdzie ;) ale reklamacji bez paragonu nie przyjmuje :P
0,5 kg pieczarek,
mała cebulka,
mąka sojowa,
mąka ziemniaczana,
natka pietruszki,
oliwa,
przyprawy- sól, pieprz, gałka musz.
koperek,
czosnek.
Więc około 0,5 kg pieczarek trzemy na tarce o otworach w kształcie łezek i do tego mała cebulka pokrojona, wszystko to ląduje w woku/patelni z odrobiną wody, przyprawiamy solą, pieprzem ewentualnie trochę gałki muszkatołowej. Kiedy pieczarki zmniejszą swoją objętość o około 2/3 wrzucamy je na durszlak, by reszta wody z nich odciekła.
Wrzucamy do miski, następnie do środka dajemy sporo posiekanej natki pietruszki, łyżkę stołową oliwy, pół łyżki stołowej mąki ziemniaczanej i płaską łyżkę mąki sojowej. Po dokładnym wymieszaniu nakładdamy masę do foremki wysmarowanej olejem i wysypanej kaszą manną.
Piec około 30 minut w piekarniku rozgrzanym do 200 oC. Po wyjęciu można posypać suszonym czosnkiem i posiekanym koperkiem.

sałatkowy standard na wakacyjne śniadanie


Sałatka najbanalniejsza z możliwych, ale za to smaczna niemożliwie. To moje ulubione wakacyjne śniadanie, powstaje w 2 minuty, a składniki do niej potrzebne zawsze w domku są:
pomidor,
ogórek małosolny,
szczypior,
cebula,
sól i pieprz
bazylia- ale to opcjonalnie, po prostu ja mam ostatnio faze na bazylie, która dotychczas rosła sobie niezauważana zbyt często, na parapecie ;)

Filozofii nie potrzeba, wystarczy pokroić i wymieszać. Ja zawsze przeceniam swoje możliwości i robię jej zdecydowanie za dużo.
Do tego pół kromki ciemnego chleba z domieszką siemia lnianego. I obowiązkowo śliczne wiśnie, na które tradycyjnie nie starczyło już miejsca w brzuchu ;)

niedziela, 6 lipca 2008

Papryka wyfaszerowana ;)






Witam :-)
, mój pierwszy post i przepis zarazem, na tym blogu.
Mam nadzieję, że nie ostatni
i komuś przypadnie on do gustu.
Pochwalę się moim dzisiejszym obiadem.
Tak jak w tytule postu, była to papryka z farszem z ryżu i grzybów.
Moje autorskie danie, bardzo je lubię, dodatkową zaletą jest to iż przygotowanie tego dania nie jest skomplikowane. Jeśli również macie ochotę na taki posiłek, który może służyć jako gwóźdź programu podczas romantycznej kolacji we dwoje, jak i zwykłe "co nie co" w czasie oglądania ulubiomego prgramu telewizyjnego.
Nie będę podawała konkretnych ilości, gdyż gotowanie to nie matematyka. Zachęcam do eksperymentowania oraz do przerabiania przepisów tak by nam smakowało, a nie było idealną kopią tego co napisał autor.
Więc:
jedna papryka,
jakieś pół woreczka brązowego ryżu,
mała garstka suszonych grzybów,
sporo koperku- koniecznie świeży,
mała cebulka,

przyprawy- sól, pieprz, czosnek suszony, papryka mielona słodka, i papryka mielona ostra, albo co lubicie ;) bazylia- świeża.

Ryż gotujemy w zwykłej wodzie, bez dodatku soli czy oliwy, do miękkości.
Na rozgrzaną odrobinkę oliwy wrzucamy pokrojoną w małe kawałki cebulke i smażymy, ja uwielbiam przypaloną [; , w międzyczasie grzyby wrzucamy do szklanki i zalewamy wrzątkiem, tak by w nim pływały.
Koniecznie, ale to koniecznie oczyszczoną z gniazd nasiennych paprykę i posmarowaną od dna oliwą wsadzamy do piekarnika. Trudno sprecyzowac ile czasu powinna tam siedzieć, moja dziś siedziała około 30 minut, w tem. 150 0C, w piekarniku ustawionym na gorę i dół. Trzeba wtczuć moment aż papryka stanie się miekką, taka by po potencjalnym ugryzieniu nie było oporu dla ząbków.
Kiedy papryka nam się piecze, odsączamy ugotowany ryż, wrzucamy do miski z pokrojonymi i odsączonymi grzybami, usmażoną cebulką i rozdrobnionym koprem, następnie doprawiamy do smaku, pięknie mieszamy i wypełniamy tym papryki, które ponownie wracają do piekarnika, tym razem na jakieś 4/6 minut, aż zobaczycie że wierzchnia warstwa ryżu jest przypieczone, wyjmujemy (najlepiej przez rękawice kuchenne, wiem z autopsji że gołe łapki i widelec to nienajlepszy pomysl; ), ozdabiamy bazylią, można skorpić odrobiną oliwy
i smacznego!